Na obóz Jeleniogórskiego Szczepu ZHR “Victoria” pojechaÅ‚o nas z Niemiec razem 6 osób - trzech chÅ‚opców: Damian, Patryk, Krystian oraz i trzy dziewczynki: Konstantyna, Anastazja i Julka. W piÄ…tek 10 lipca z rożnych miejsc Polski i Niemiec wszyscy zjechaliÅ›my siÄ™ na poÅ‚udniowym kraÅ„cu Polski – do Kotliny KÅ‚odzkiej a konkretnie do ostatniej wsi przy granicy czeskiej - do Bielic. Obóz znajdowaÅ‚ siÄ™ w dolinie miedzy Górami ZÅ‚otymi a Bialskimi. Obóz byÅ‚ rozbity w lesie nad niedużą rzekÄ… - BiaÅ‚Ä… LÄ…deckÄ…. Aby wejść na teren obozu trzeba byÅ‚o przejść przez drewniany, maÅ‚y mostek. To byÅ‚a zarazem brama na obóz. Miejsce w którym byliÅ›my byÅ‚o o tyle ciekawe że byliÅ›my w jednym z dwóch miejsc w Polsce gdzie granicÄ™ z Czechami mieliÅ›my na póÅ‚nocy, wschodzie i poÅ‚udniu a i trochÄ™ dalej też na zachodzie. Gdzie siÄ™ wiÄ™c nie obróciliÅ›my - Czechy - istny koniec Polski.
Harcerze i harcerki na obozie u których goÅ›ciliÅ›my pochodzili z drużyn ZwiÄ…zku Harcerstwa Rzeczypospolitej z WaÅ‚brzycha, Mieroszowa i Åšwiebodzic. Komendantem obozu byÅ‚ harcmistrz Janusz Dziewit.
Obóz zaczÄ™liÅ›my od stawiania namiotów, budowy Å‚óżek – czyli prycz (teraz już wiadomo skÄ…d wzięło siÄ™ przysÅ‚owie „Jak sobie poÅ›cielisz tak siÄ™ wyÅ›pisz” – kto koÅ›lawo zbudowaÅ‚ Å‚óżko ten spaÅ‚ tak dwa tygodnie…), budowy stoÅ‚ów i law, stoÅ‚ówki, kuchni i innych niezbÄ™dnych urzÄ…dzeÅ„ aby w lesie przeżyć przez 2 tygodnie. Po zbudowaniu obozu (po harcersku to siÄ™ nazywa „pionierka”) caÅ‚y czas wypeÅ‚niony byÅ‚ przez różne atrakcje i pracÄ™: wÄ™drówki po górach, ciekawe gry i zabawy, kÄ…piele w rzece, nocne wyjÅ›cie na szczyt aby podziwiać wschód sÅ‚oÅ„ca (o 4.00 rano !). Codziennie staliÅ›my na staliÅ›my na warcie (też w nocy !) i pomagaliÅ›my w kuchni („sÅ‚użba kuchenna”). Każdy z nas byÅ‚ w innym zastÄ™pie i wiÄ™kszość rzeczy robiliÅ›my razem z kolegami i koleżankami z zastÄ™pu. UczyliÅ›my siÄ™ opatrywania ran, rozpoznawania znaków patrolowych, wiÄ…zania wÄ™zÅ‚ów i uczyliÅ›my siÄ™ piosenek harcerskich. BudowaliÅ›my w lesie szaÅ‚asy, nauczyliÅ›my siÄ™ rozpalania ogniska jednÄ… zapaÅ‚kÄ…, rozpoznawania stron Å›wiata. Na pamiÄ…tkÄ™ na zakoÅ„czenie obozu każdy z nas dostaÅ‚ kompas aby siÄ™ nie zgubić i zawsze wiedzieć w jakÄ… stronÄ™ iść.
Co wieczór mieliÅ›my harcerskie ogniska peÅ‚ne zabaw, Å›miechu i Å›piewu. Wspominać je bÄ™dziemy jeszcze dÅ‚ugo i tak samo bÄ™dziemy robić u nas w Lipsku. Mimo czasami deszczowej pogody - i jednej porzÄ…dnej burzy - wszyscy bardzo siÄ™ zaangażowali i humory dopisywaÅ‚y. ChÅ‚opcy okazali siÄ™ bardzo rycerscy i w potrzebie bardzo chÄ™tnie pomagali w trudnych momentach - np. ulewy.
Podczas różnych harców i wÄ™drówek po okolicy dowiedzieliÅ›my siÄ™, że w latach 50 mieszkaÅ‚ w tej okolicy pisarz Marek HÅ‚asko i tutaj napisaÅ‚ jednÄ… ze swoich książek, a w latach osiemdziesiÄ…tych potajemnie spotykali siÄ™ tutaj dziaÅ‚acze opozycji Polskiej i CzechosÅ‚owackiej (m. in. Vaclaw Havel). Od kilku lat dziaÅ‚a w Bieliach UNIWERSYTET jako szkoÅ‚a wyższa nieformalna organizowana we wsi przez mieszkaÅ„ców pod hasÅ‚em „Viva vox docet!”.
Część naszych rodziców bÄ™dzie pamiÄ™tać o dodatkowych przygodach typu: choroba lokomocyjna, zgubienie aparatu fotograficznego, kleszcze i drobne kontuzje …
CaÅ‚y obóz dobrze wróży na przyszÅ‚ość i już nie możemy siÄ™ doczekać zbiórek w Lipsku.
DziÄ™kujemy harcerzom ze szczepy VICTORIA - druhnom i druhom Januszowi, Mateuszowi, Viktorii, druhnie Asi za goÅ›cinÄ™ i harcerski przykÅ‚ad. Pozdrawiamy naszych przyjacióÅ‚ z obozu.
Czuwaj !
Relacji wysłuchał i spisał Rafał Ryszka