Przez caÅ‚e sobotnie przedpoÅ‚udnie 30 maja organizatorzy oraz uczestnicy Polonijnego Pikniku i Dnia Dziecka wpatrywali siÄ™ w niebo za oknem, usiÅ‚ujÄ…c z raz lńżej, to znów mocniej zasnutego chmurami nieba odgadnąć, jaka bÄ™dzie pogoda o godz. 15.00, na którÄ… to godzinÄ™ wyznaczone zostaÅ‚o rozpoczÄ™cie pikniku. Na przemian napeÅ‚niani nadziejÄ…, sÄ…czÄ…ca siÄ™ wraz z promieniami sÅ‚oÅ„ca, przebijajÄ…cymi siÄ™ od czasu do czasu przez szarÄ… powaÅ‚Ä™ chmur oraz niepewnoÅ›ciÄ…, czy piknik nie utonie w strugach deszczu, nerwowo wklikiwaliÅ›my w okno przeglÄ…darki internetowej sÅ‚owa ,,Wetter in Leipzig”. Ci jednak, którzy nie stracili nadziei i wyruszajÄ…c z domu przy lekkiej mżawce, dotarli do Clara-Zetkin-Park w pobliże Elsterwehr zostali wynagrodzeni wspaniaÅ‚Ä… atmosferÄ… pikniku oraz dobrÄ… pogodÄ…, która utrzymaÅ‚a siÄ™ do jego samego koÅ„ca. To, że okoÅ‚o godziny siódmej wieczorem lekko pokropiÅ‚o, nie popsuÅ‚o nikomu humoru; na ten czas mieliÅ›my zapewnione schronienie pod rozÅ‚ożystymi konarami drzew. Pod ich osÅ‚onÄ…, przysiadÅ‚szy na kamiennym, szerokim placyku posilaliÅ›my siÄ™ przy grillu po zabawach i grach na Å‚Ä…ce i syciliÅ›my oczy idyllicznym widokiem fontanny, tryskajÄ…cej na Å›rodku stawu oraz piÄ™knego pawilonu, znajdu-jÄ…cego siÄ™ na przeciwlegÅ‚ym brzegu.
Otwarta formuÅ‚a pikniku i Dnia Dziecka, tak jak zresztÄ… wiÄ™kszoÅ›ci polonijnych imprez przyczyniÅ‚a siÄ™ do tego, iż goÅ›cilismy, prócz naszych przyjacióÅ‚ Niemców, tym razem również UkraiÅ„ców oraz Wietnamczy-ka. Na spotkanie przybyÅ‚o dwadzieÅ›-cioro dwoje dzieci, w przedziale wie-kowym od 1 roku do czternastu lat. Osób dorosÅ‚ych, rodziców, opiekunów oraz innych osób towarzyszÄ…cych równnież byÅ‚o okoÅ‚o dwudziestu.
Piknik rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ ,,uzbrajaniem” pola gier i zabaw, które przygotowaÅ‚ na polonijny DzieÅ„ Dziecka harmistrz RafaÅ‚ Ryszka. Po wybraniu miejsca na obszernej Å‚Ä…ce, wszyscy rÄ…czo wziÄ™li siÄ™ za wspomniane ,,uzbrajanie”, pod czym należy rozumieć zespoÅ‚owe nadmuchiwanie baloników (nie dmuchanie w balonik!; tego dnia zresztÄ… alkoholu nie byÅ‚o-) nadmuchaliÅ›my ich okoÅ‚o sześćdziesiÄ™ciu, miaÅ‚y one nam posÅ‚użyc za dekoracjÄ™ miejsca i byÅ‚y znakiem rozpoznawczym dla osób przybyÅ‚ych na piknik później. Dalszym etapem przygotowaÅ„ pola pod gry i zabawy dla dzieci byÅ‚o rozkÅ‚adanie namiotów i tuneli dla najmÅ‚odszych, rozciÄ…gania taÅ›my i napinania sznurka dla oznaczenia pola zabaw. Już samo to okazaÅ‚o siÄ™ zabawÄ… samÄ… w sobie, w której chÄ™tnie i z niekÅ‚amanym zapaÅ‚em wziÄ™li udziaÅ‚ wszyscy. Stale napÅ‚ywajÄ…cy uczestnicy pikniku, którzy wspomogli wspólne przygotowania kazali nam wszystkim uwierzyć, że już w tym momencie wygraliÅ›my ,,bitwÄ™ o piknik”. Niebo, wbrew pokrakiwaniom internetowych portali pogodowych nie chciaÅ‚o siÄ™ zachmurzyć i choć sÅ‚oÅ„ca byÅ‚o nadal jak na lekarstwo, byÅ‚o jednak jasno i pogodnie. Nieco trudnoÅ›ci sprawiÅ‚o znalezienie w parku uprzÄ…tniÄ™tym z iÅ›cie niemieckÄ… dokÅ‚adnoÅ›ciÄ… kija, na który naciÄ…gnÄ™liÅ›my polskÄ… flagÄ™. OkoÅ‚o godziny czwratej harcmistrz RafaÅ‚ Ryszka daÅ‚ znak do rozpoczÄ™cia gier i zabaw. Jego pedagogiczne doÅ›wiadczenie w pracy z mÅ‚odzieżą, a co za tym idzie znajomość wielu gier, przyczyniÅ‚o siÄ™ do tego, iż przez caÅ‚y czas zarówno dzieci jak i doroÅ›li brali w nich żywy udziaÅ‚. Åšmiechu byÅ‚o co niemiara, pomimo, a może wÅ‚aÅ›nie dziÄ™ki kilku zderzeniom i kolizjom, wzajemnemu zabieganiu sobie drogi (bieg z zawiÄ…zanymi oczami wokóÅ‚ koÅ„cowego palika i z powrotem do linii startowej), podczas biegu z jajkiem na Å‚yżce, skokach w workach i innych. Niezliczonymi upadkami koÅ„czyÅ‚o siÄ™ również przeciÄ…ganie liny, czerwone od wysiÅ‚ku policzki, twarze uczestników zabaw byÅ‚y Å›wiadectwem zaciÄ™cia, walki o zwyciÄ™stwo, o to, kto pierwszy na mecie, przepeÅ‚nionej wesoÅ‚oÅ›ciÄ… i radoÅ›ciÄ… rywalizacji. Ćwiczyć celność oka można byÅ‚o, biorÄ…c udziaÅ‚ w strÄ…caniu puszek, podobnie jak trzeba byÅ‚o siÄ™ wykazać dostatecznÄ… zrÄ™cznoÅ›ciÄ…, aby w ogóle ukoÅ„czyć gry i zabawy (skoki w workach). MÅ‚odsi i najmÅ‚odsi malowali i kolorowali gipsowe odlewy; zwierzÄ…tka, muszelki, rybki. WspaniaÅ‚a atmosfera pikniku i Dnia Dziecka zaistniaÅ‚a dziÄ™ki wszystkim, którzy na piknik przyszli, biorÄ…c udziaÅ‚ w grach i zabawach, nawzajem wyrÄ™czajÄ…c siÄ™ przy grillu i dysponujÄ…c niegasnÄ…cÄ… dawkÄ… dobrego humoru. Jedzenia i picia byÅ‚o również pod dostatkiem, jako, że każdy przyniósÅ‚ coÅ› ze sobÄ…. Wszyscy możemy podziÄ™kować sobie nawzajem za udany piknik. WybiÅ‚a godzina piÄ…ta, kiedy rozpoczÄ™liÅ›my wÅ‚aÅ›nie przygotowania do rozegrania meczu piÅ‚ki nożnej; ćwiczÄ…c podania, drybling i strzaÅ‚y na bramkÄ™. Przed samÄ… grÄ… jednak postanowiliÅ›my posilić siÄ™ nieco przy grillu. Wtem rozlegÅ‚ siÄ™ plusk i bach!- w stawie wylÄ…dowaÅ‚a piÅ‚ka. Pech chciaÅ‚, że zmierzajÄ…cym na placyk z grillem kopiÄ…cym nadal piÅ‚kÄ™ i żonglujÄ…cym niÄ… zagorzalcom wymknęła siÄ™ ona, wpadajÄ…c do wody. Natychmiast zespoÅ‚owo zaczÄ™liÅ›my snuć plany jej wydobycia ze stawu. W planach tych byÅ‚ nawet zakÅ‚ad o to, kto i za ile gotów jest wskoczyć do wody i wyÅ‚owić jÄ… (aby byÅ‚o wiÄ™cej Å›miechu). WÅ‚aÅ›nie zaczęło kropić. Trzeba byÅ‚o dziaÅ‚ać, gdyż znoszona powolnym, ale jednak nieustajÄ…cym prÄ…dem piÅ‚ka mogÅ‚aby zechcieć opuÅ›cić stawik, poÅ‚Ä…czony z innymi kanaÅ‚ami w parku. Wtedy do akcji wkroczyÅ‚ RafaÅ‚ Ryszka, sprawnie przeprowadzajÄ…c akcjÄ™ wyÅ‚owie-nia piÅ‚ki z wody, przyciÄ…gniÄ™tej przez uwiÄ…zany na kilkunastu-metrowym sznurku kiju do brzegu, który staraÅ‚ siÄ™ rzucić w pobliże piÅ‚ki. PrzypatrujÄ…ca siÄ™ akcji ratunkowej piknikowa gawiedź miaÅ‚a nie lada ubaw, jednoczeÅ›nie żywo zagrzewajÄ…c harcmistrza RafaÅ‚a do kolejnych rzutów ,,harpunem”. Do trzech razy sztuka- za czwartym zaÅ› razem piÅ‚ka ugrzÄ™zÅ‚a na dobre w zarzuconym tuż za niÄ… ,,widelcu”, tj. rozwidlonej gaÅ‚Ä™zi. RozlegÅ‚ siÄ™ gromki aplauz, rozbrzmiaÅ‚y brawa. Wszystko zależaÅ‚o już ,,tylko” od umiejÄ™tnego, ostrożnego przyciÄ…gniÄ™cia gaÅ‚Ä™zi-wÄ™dki z pchanej przed sobÄ… piÅ‚kÄ… do brzegu. Jakaż byÅ‚a nasza ulga, gdy, z chwilÄ… wyciÄ…gniÄ™cia piÅ‚ki z wody, wiedzieliÅ›my, że tym samym udaÅ‚o nam siÄ™ uratować nasz piÅ‚karski turniej! Niestety, turnieju z prawdziwego zdarzenia nie udaÅ‚o nam siÄ™ już przeprowadzić; planowaliÅ›my trzy drużyny po pięć osób w każdej z nich- w miÄ™dzyczasie przestaÅ‚o kropić, a grilujÄ…c, bawiÄ…c siÄ™ i rozmawiajÄ…c w luźnej atmosferze umknęło naszej uwadze, że w miÄ™dzyczasie wskazówki zegarków wskazaÅ‚y godzinÄ™ ósmÄ… wieczór. Dla niektórych z nas, w tym rodziców z maÅ‚ymi dziećmi byÅ‚ to czas najwyższy, aby udać siÄ™ do domu. Pierwsi, opuszczajÄ…cy piknik goÅ›cie otrzymali dyplomy pamiÄ…tkowe, po nich zaÅ› kolejni. Nie byÅ‚o zwyciÄ™zców, wygranych lub przegranych, lecz jednakowe dla wszystkich dyplomy pamiÄ…tkowe. Pozostali uczestwnicy pikniku rozegrali krótki mecz, potem zaÅ› bawiliÅ›my siÄ™ w gÅ‚upiego Jasia w wersji grupowej; po ukraiÅ„sku, jak zdradziÅ‚ nam Vadim, zabawa ta nazywa siÄ™ ,,sobaczka”, czyli piesek. Jasio, bo gÅ‚upi, musi stać poÅ›rodku koÅ‚a i pr.óbuje zÅ‚apać piÅ‚kÄ™. ,,Sobaczka”, piesek, bo musi biegać za piÅ‚kÄ…, zanim jÄ… zÅ‚apie i tym samym bÄ™dzie mógÅ‚ opuÅ›cić Å›rodek koÅ‚a, by w najlepsze z innymi nabijać siÄ™ z nastÄ™pnej ,,sobaczki”. Dopóki sam nie trafi znów do Å›rodka. I tak dalej… Wtem rozlegÅ‚o siÄ™ ni to burczenie ni to gruchanie. Rechot? -To twoja zabawka, Aniu! Chyba wpadÅ‚a ci w trawÄ™- zwróciÅ‚a uwage maÅ‚ej Ani jej matka. -To wcale nie moja zabawka- odpowiedziaÅ‚a Ania. -To zaaaby…. Dziewczynka miaÅ‚a racjÄ™. W brzegowych zaroÅ›lach kumkaÅ‚o i rechotaÅ‚o. ,,Nad rzekÄ… opodal krzaczka, mieszkaÅ‚a kaczka dziwaczka. Lecz zamiast trzymać siÄ™ rzeczki, robiÅ‚a piesze wycieczki” i wÅ‚aÅ›nie kaczki należy jeszcze wspomnieć, którym dzieci drobiÅ‚y i rzucaÅ‚y chleb. Bajek, które zamierzaliÅ›my przeczytać dzieciom, ,,klasyków” Brzechwy i Tuwima, takich jak ,,Lokomotywa” i inne przeczytać już nie zdoÅ‚aliÅ›my- przyjdzie na to zapewne pora podczas innych spotkaÅ„, gdy gry i zabawy nie zaprzÄ…tnÄ… tak bardzo uwagi dzieciÄ™cej i pozwolÄ… zanurzyć siÄ™ w atmosferze czytanki. Wiatr, powiewajÄ…cy tego dnia od czasu do czasu rozwijaÅ‚ biaÅ‚o-czerwonÄ… flagÄ™, być może podpatrzyÅ‚y go dzieci; zachÄ™cone jej Å‚opotaniem na wietrze, spontanicznie rozpoczęły one kolejkÄ™ biegów i przejazdów na rowerach z polskÄ… flagÄ…, trzymanÄ… w dÅ‚oni bÄ…dź wpiÄ™tÄ… w bagażnik. Ostatni uczestnicy pikniku opuszczali miejsce, leżące niedaleko Elsterwehr okoÅ‚o godziny dziewiÄ…tej wieczorem, a ostatni z ostatnich nawet okoÅ‚o dziesiÄ…tej, w egipskich ciemnoÅ›ciach, w parku rozÅ›wietlonym już tylko Å›wiatÅ‚em latarÅ„. tu klikajÄ…c, ogladniesz dyplom pamiÄ…tkowy przyjdź na kolejny piknik a dostaniesz nowy, równie kolorowy DziÄ™kujemy również panu JarosÅ‚awowi Pankninowi z polskiego sklepu w Lipsku za przekazanie na piknik paczki cukierków dla dzieci. BartÅ‚omiej Kiszka |